piątek, 7 sierpnia 2009

Dalsze kręcenie


90 km

Poranna pobudka, dzisiaj już jestem gotowa do wstania o 6.00 – zadziwiające. Kierujemy się na Slite. Cały czas jedziemy szosą miedzy drzewami – trochę to nudne i monotonne, żadnych widoków ale dzisiaj jedzie mi się znakomicie. W Slite oglądamy kamieniołom, ogromny! Z tego, co jest napisane na tabliczce, wydobywa się z niego kamienie już od 7 wieków. W Slite produkuje się cement, który jest eksportowany na cały świat. Jak nas informuje tabliczka, cement jest najwyższej jakości. W Slite tankujemy wodę z kranu na stacji a w sklepie z półki, dodatkowo bułki, serek i tym sposobem jemy śniadanie nad jeziorem Bogevik. Slite mi się średnio podoba – nad miastem góruje cementowania.
Kierujemy się w stronę Gothem. Po drodze mijamy formy skalne. W Gothem oglądamy kościół. Jedziemy na Kraklingbo. Po drodze chcemy zjeść obiad, więc wjeżdżamy do lasu w poszukiwaniu morza :) Jedziemy tak z 15 km i trafiamy w rezultacie do urokliwego miejsca – Baju. Sympatyczna plaża z drewnianymi domkami. Szwedzi relaksują się nad wodą, a my wcinamy makaron z torby. Chwila odpoczynku na trawie, W. nawet się pokusza o kąpiel, ja jakoś wyjątkowo nie mam ochoty na zimną wodę, za bardzo chyba się rozleniwiłam na tej trawie.
Jedziemy dalej do Gammelgran, gdzie oglądamy kościół, jak się okazuje wszystkie kościoły na Gotlandii są takie same. Dalej trochę błądzimy ale w rezultacie trafiamy do Sysne nad zatoką Sandviken. Jadąc miałam okazję zobaczyć trend w tutejszym budownictwie – stare szopy, stodoły są przerabiane na budynki mieszkalne. Na prawdę wygląda to zadziwiająco. Z pewnością mogłabym mieszkać w takim miejscu :) Niestety nad zatoką jest ludno, nie ma takiej ciszy i bezludzia jak wczoraj. Rozbijamy się na łączce za tatarakiem. Nad brzegiem niestety śmierdzą glony, także wieczorna kąpiel nie należy do najprzyjemniejszych. Poza tym znowu muchy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz