sobota, 1 sierpnia 2009

W stronę północy

Pierwszy dzień oczywiście przebiega pod znakiem podróży. Od samego rana aż po rano w dniu kolejnym. Podróż zajęła nam 2 dni - stosunkowo dużo jeśli weźmiemy pod uwagę odległość, jaka dzieli Gotlandię od Polski.

Zaczęliśmy od pociągu relacji Łódź-Gdańsk. Pociąg, jak to pociąg bez większych przygód i urozmaiceń. Po pociągu czas na prom relacji Gdańsk-Nynashamn. Podróż promem przebiegła pod znakiem śmierdzących skarpet. W pierwszej chwili po zdjęciu swoich butów byłam przekonana, że to moje nogi wydzielają taką woń. Okazało się jednak, że to zbiorowa woń tirowców, a dla ścisłości - ich nóg. W ogóle na całym promie śmierdziało - mieszanka spoconych ciał, śmierdzących stóp i wyziewów alkoholowych. Zdecydowanie wentylacja na promie nie działała, tak jak działać powinna. Spaliśmy w jadalni. Z rewelacji promowych można zaznaczyć jeszcze dwa fakty:
  1. bardzo dobre jedzenie - niestety jajeczko z majonezem spadło mi na spodnie i przez cały urlop, gdy było trzeba wkładać długie spodnie byłam przyozdobiona tłustą plamą;
  2. dostałam uczulenie na coś czym była wyczyszczona łazienka - moje ciało obsypało się swędzącą i czerwoną oraz puchnącą wysypką. Na szczęście wysypka po ok. 3 godzinach zniknęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz