Wracam. Bardzo tego potrzebuję, bo z dniem dzisiejszym wdrażam w życie projekt stu dni szczęścia. Brzmi trywialnie, nie lubię niczego mainstreamowego ale muszę. Muszę mieć punkt zaczepienia w dość ciężkim czasie dla mnie, który się zaczął i mnie lekko wyprowadza z równowagi. A więc łapię, włączam uważność codzienną, nastawiam się na drobiazgi, które budują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz