Ależ dawno nie pisałam... dużo zmian nastąpiło w owym przerwanym czasie. Była i choroba jedna i druga, koniec remontu oraz tysiąckrotne ścieranie kurzu z rowerów. Ścieranie trwa nadal, jeden się kurzy w piwnicy a drugi w pokoju. Ten pierwszy ma nadzieję, że myszy mu nie zjedzą kół a drugi czeka na haki na ścianie, by móc zawisnąć na pół roku. Żaden z nich nie wyruszył od przyjazdu z Norge na wycieczkę, nawet na malusią, malusieńką, i nie wyruszy do jesieni. A w międzyczasie idą zmiany... życiowe... duże! :)